Zapuścili tu żurawia...

środa, 18 września 2013

Siostro Basen!

I mam.
Byłam na skraju załamania, to sobie wywołałam wilka z lasu i mam jeszcze gorzej. No może nie do końca ja, ale Filip.
Siedzimy sobie właśnie w luksusowym apartamencie szpitalnym, z łazienką, widokiem na śmietnik i trzema posiłkami w cenie.
Filip ma zapalenie płuc, wczoraj przywieźliśmy go na izbę przyjęć, bo gorączkował, miał duszności, siniał. A, że się kurwa dostać do naszej osiedlowej przychodni ni cholery nie można było wcześniej, to efekt jest taki, a nie inny. Przy okazji pozdrowionka dla właścicieli przychodni, którzy miedzy jednym pacjentem a drugim, idą do kantorka na dymka ( tak, tak) i tym sposobem trzeba czekać na swoją kolejkę 1,5h!!! Mam nadzieję, że niebawem się doigracie.
I włala.
Jesteśmy na nieplanowanych wczasach.
Narazie nie wiem, kiedy nas puszczą, boję się pytać.
To tyle, puki mój wczasowicz tnie komara
Aha, o jezu, zapomniałabym! Przez jeden dzień leżeliśmy na sali z babką, która spasła własne dziecko do granic możliwości. Jej 2,5 letni syn waży 21kg, to więcej, niż mój 5 letni Miki!
Brrr, cały dzień wpychała mu do buzi serki, princesski,monte, bułki, kabanosy i dopajała granulowaną herbatą! Jak widziała mój przerażony wzrok to mówiła, że przecież musi mu dać jeść, bo dziś kupy nie robił!!! Kurwa, biedny chłopiec. Łaził po oddziale ze smoczkiem w buzi ( miał do wyboru 3 różne smoczki i sobie wybierał, który będzie teraz ciumkał), jak coś mówił, to nie rozumiałam co, bo ze smokiem w buzi. Ech.

sobota, 14 września 2013

Ale Filip!

Jestem na skraju załamania.
Dom wygląda jak lumpeks, wszędzie walają się ciuchy wyprane, nie poskładane, albo poskładane, ale rozpierdolone przez Filipa, bo nie schowane w porę do szafek. Kurwa, tylko wagę postawić w pokoju na ławie ( i zaraz się do ławy ta waga przyklei, bo ujebana jest dokumentnie, już nawet nie nie wem czym) i zacząć handelek! Ale bym kasy zbiła! Prawie, jak w pracy, tylko zamiast kasy i komputera jest waga! A jak.
Dziś w zlewie z brudnymi garami znalazłam właśnie z prania czystego, wrzucone moje stringi i skarpetę Mika. Cóż za wena! Filip gdzie dosięgnie, tam wrzuci. Co się będzie pierdolił, mama nie sprzątnęła, to on na miejsce odłoży, kochane dziecko!
Wziął wywalił z szafek Mika WSZYSTKIE ubrania, te złożone i schowane. I dawaj zabawa na 102, przenoszenie tych rzeczy z pokoju do pokoju....
Ma syn talent.
Kilka dni temu Miki zrobił siku do kibla, ale wody nie spuścił i nie zamknął drzwi od wc. Dużo Filipowi nie trzeba było, żeby urządzić sobie w klozecie mega zajebistą zabawę, utaplał się cały siurami, piżama mokra, podłoga mokra...Ja jebie. Jedyny plus, że tatuś ich wtedy pilnował hihihi!!!
Ma to dziecko kilka talentów, nie wątpię. Może to przez te frytki z maca, co mu kilka razy daliśmy? To by super niania miała używanie u nas na chacie, jakby się dowiedziała.
Więc proszę się mnie nie dziwić, że ja z radością odpalam czasem wrotki do roboty, żeby od tych diablaków odsapnąć. Taka syzyfowa robota przy nich, podnoszenie, odnoszenie, wyrzucanie, składanie, mycie, wycieranie i tak kurwa w kółko i końca nie widać!!
Kto powinien mi zapłacić szkodliwe? Choć na tą melisę, cobym mogła bezkarnie się odurzać codziennie.