Zapuścili tu żurawia...

środa, 30 stycznia 2013

Tampona?

Żeby nie było, że jestem taka pipa grochowa i tylko się żalę na losy matki polki, dziś postanowiłam spojrzeć na całą sytuację z innej strony. Bo przecież nie ma tego złego, nie??
Tak więc, rzut okiem na mieszkanie; sajgon przezajebisty. Tylko czego się spodziewać, jak wszystko pozaczynane, nic nie skończone. Obiad, pranie, składanie, zmywanie, mleka dawanie i kocie sranie.
Nic nie szkodzi, przynajmniej wiem, że mam dzieci w domu.
Serce mi się raduje, że znów nas dopadła jakaś grypa, że smarkamy i kichamy. Możemy być przynajmniej razem, w każdej godzinie, cały dzień, pełna integracja rodzinna.
Po co Miki ma chodzić do przedszkola, w domu też jest wesoło, można porobić fajne rzeczy, godzinami łoić minimini z przerwą na nikelodion, łazić w piżamie do 14, grać w kurczaki,  a najważniejsze, to pomóc mamusi prawie we wszystkim.
Rano Filipek miał gorączkę.
Ja: dam mu czopek, to się lepiej poczuje
Miki: Mamo, ja Ci przyniosę czopek!!
Ja: ok...( ale sobie myślę, jak on go dosięgnie, skoro wszystkie leki są w szafce nad kuchenką...??)
Nie doceniam mojego syna. Mikołaj skierował swoje kroki do ubikacji, wyjął coś z szuflady i niesie dumny.
Miki: proszę, czopek
Osz w mordę jeża, znów chyba mam ukrytą kamerę w domu!! Synek podał mi tampona!!!!!
Ja: Miki, to nie czopek...
Miki:A co, on się nie rozpuszcza???
Ja: nie...to czopek dla dorosłych

Myślałam, że się udławię, tak starałam się nie zaśmiać. Tylko kto mi powie skąd on ma taką wiedzę? Chyba wolę nie znać odpowiedzi na to pytanie i już.
Rzut oka na siebie...No brawo, udało mi się umyć włosy! Gardło mnie boli, to nie jem za dużo, może z pół kilo zgubię na zakręcie.

Natomiast najmłodszy herszt bandy zaczął łaskawie już siedzieć. Szkoda tylko, że ma dupsko takie ciężkie, że sam jeszcze nie usiądzie, trzeba go dobrze ustawić i puścić. Pierwsze salto z łóżka już było, pierwsza śliwka na czole, jakże twarzowa, również.
Tylko ciągle mu coś z pysia leci. Pysiu szczerbaty.


 Tylko proszę się nie pytać, do kogo on jest podobny, bo jeszcze tego nie ustaliłam.



















Lecę w gary, bo obiad się sam nie zrobi. Miki już na posterunku miesza łapami mięso z jajkiem.
Mocy przybywaj, dziś pulpety w pomidorach i pieczone ziemniaczki.

Ps. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie czytają i podoba im się moja pisanina. Dziękuję też tym, którzy oddali głos na mojego bloga w konkursie na Blog Roku.
Jakiś czas obserwowałam pewnego bloga. Kiedy jednak zaczął się konkurs na Bloga Roku i czytałam, jak właścicielka agituje swoją stronę, jak rozlicza czytelników z wysłanych smsów, jak pisze żeby słać smsy z komórek dzieci, mężów i koleżanek, bo jej głosów nie przybywa, to mnie trafiło. Dałam sobie spokój z dalszym czytaniem, bo skoki ciśnienia są u mnie nie wskazane.

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. ha ha, nastąpiła już aktualizacja posta, puściłam sam tytuł, bez treści;)

      Usuń
    2. Nooo właśnie - cholercia:P A ja myślałam, że tytuł tłumaczy wszystko:P

      Usuń
    3. Ale patrz, jaka czujna jesteś, ha ha!
      Ja tu tytuł nasmarowałam a Ty już przeczytałaś :))

      Usuń
  2. boskie :):):)
    m. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj boskie...jest życie. Czekam na Twojego bloga, może się doczekam!

      Usuń
  3. Kocham Twojego bloga... a Filip cudny
    pola

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje z powodu siedzenia Filipa i instynktów kulinarnych Starszego Brata ;-) My jak puszczamy nasze to się zachowują jakby potrzebny im był alkomat... trudno, poczekam sobie jeszcze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam. To jest kwestia dni. Jednego dnia nie usiedzą, a następnego zaliczysz niezłe zdziwko, że jednak siedzą. Jak to się mówi, nie znasz dnia, ani godziny!

      Usuń
  5. Zboczenie FB, brakuje mi czasami kciuka w górę...
    Jej jak Filip wyrósł...a taka kruszynka była jak go lulałam :-)
    hmmm z komórki dziecia powaidasz ...:P pomyślimy hi hi jak sie naładuje :-)
    to pisałam ja "gal anonim" AW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, dzieci rosną jak szalone...co poradzisz;) Musisz nadrobić zaległości w lulaniu!

      Usuń
  6. Hahahaha padlam jak przeczytałam ale Miki ma wyobraznie:P ?a /filipek uroczy i sliczny:) i zupełnie inny niz Miki:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha, ha, ha :D
    Znowu mamy synchronizację - tym razem nie macic ale chorowania :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, znów synchronizacja!
      Daj znać,kiedy w totka po 5 milinów wygrywamy, żebym poleciała po los!

      Usuń
  8. Miki jak zawsze boski:)) i w oczach Filipa widać że drugi taki cudny mały facet Ci rośnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tia, Miki to powinien mieć na nazwisko Boski.

      Usuń
  9. haha ale się pośmiałam :)

    zapraszamy do nas!
    http://stylishmammy.blogspot.ie/

    OdpowiedzUsuń
  10. historia z tamponem wymiata, uśmiałam się do łez :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe, kiedy mój mi przyniesie :D

    OdpowiedzUsuń