Żeby nie było, że jestem taka pipa grochowa i tylko się żalę na losy matki polki, dziś postanowiłam spojrzeć na całą sytuację z innej strony. Bo przecież nie ma tego złego, nie??
Tak więc, rzut okiem na mieszkanie; sajgon przezajebisty. Tylko czego się spodziewać, jak wszystko pozaczynane, nic nie skończone. Obiad, pranie, składanie, zmywanie, mleka dawanie i kocie sranie.
Nic nie szkodzi, przynajmniej wiem, że mam dzieci w domu.
Serce mi się raduje, że znów nas dopadła jakaś grypa, że smarkamy i kichamy. Możemy być przynajmniej razem, w każdej godzinie, cały dzień, pełna integracja rodzinna.
Po co Miki ma chodzić do przedszkola, w domu też jest wesoło, można porobić fajne rzeczy, godzinami łoić minimini z przerwą na nikelodion, łazić w piżamie do 14, grać w kurczaki, a najważniejsze, to pomóc mamusi prawie we wszystkim.
Rano Filipek miał gorączkę.
Ja: dam mu czopek, to się lepiej poczuje
Miki: Mamo, ja Ci przyniosę czopek!!
Ja: ok...( ale sobie myślę, jak on go dosięgnie, skoro wszystkie leki są w szafce nad kuchenką...??)
Nie doceniam mojego syna. Mikołaj skierował swoje kroki do ubikacji, wyjął coś z szuflady i niesie dumny.
Miki: proszę, czopek
Osz w mordę jeża, znów chyba mam ukrytą kamerę w domu!! Synek podał mi tampona!!!!!
Ja: Miki, to nie czopek...
Miki:A co, on się nie rozpuszcza???
Ja: nie...to czopek dla dorosłych
Myślałam, że się udławię, tak starałam się nie zaśmiać. Tylko kto mi powie skąd on ma taką wiedzę? Chyba wolę nie znać odpowiedzi na to pytanie i już.
Rzut oka na siebie...No brawo, udało mi się umyć włosy! Gardło mnie boli, to nie jem za dużo, może z pół kilo zgubię na zakręcie.
Natomiast najmłodszy herszt bandy zaczął łaskawie już siedzieć. Szkoda tylko, że ma dupsko takie ciężkie, że sam jeszcze nie usiądzie, trzeba go dobrze ustawić i puścić. Pierwsze salto z łóżka już było, pierwsza śliwka na czole, jakże twarzowa, również.
Tylko ciągle mu coś z pysia leci. Pysiu szczerbaty.
Tylko proszę się nie pytać, do kogo on jest podobny, bo jeszcze tego nie ustaliłam.
Lecę w gary, bo obiad się sam nie zrobi. Miki już na posterunku miesza łapami mięso z jajkiem.
Mocy przybywaj, dziś pulpety w pomidorach i pieczone ziemniaczki.
Ps. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie czytają i podoba im się moja pisanina. Dziękuję też tym, którzy oddali głos na mojego bloga w konkursie na Blog Roku.
Jakiś czas obserwowałam pewnego bloga. Kiedy jednak zaczął się konkurs na Bloga Roku i czytałam, jak właścicielka agituje swoją stronę, jak rozlicza czytelników z wysłanych smsów, jak pisze żeby słać smsy z komórek dzieci, mężów i koleżanek, bo jej głosów nie przybywa, to mnie trafiło. Dałam sobie spokój z dalszym czytaniem, bo skoki ciśnienia są u mnie nie wskazane.
Ja już po:)
OdpowiedzUsuńha ha, nastąpiła już aktualizacja posta, puściłam sam tytuł, bez treści;)
UsuńNooo właśnie - cholercia:P A ja myślałam, że tytuł tłumaczy wszystko:P
UsuńAle patrz, jaka czujna jesteś, ha ha!
UsuńJa tu tytuł nasmarowałam a Ty już przeczytałaś :))
boskie :):):)
OdpowiedzUsuńm. :)
Oj boskie...jest życie. Czekam na Twojego bloga, może się doczekam!
UsuńKocham Twojego bloga... a Filip cudny
OdpowiedzUsuńpola
Dzięki :)
UsuńGratulacje z powodu siedzenia Filipa i instynktów kulinarnych Starszego Brata ;-) My jak puszczamy nasze to się zachowują jakby potrzebny im był alkomat... trudno, poczekam sobie jeszcze ;P
OdpowiedzUsuńE tam. To jest kwestia dni. Jednego dnia nie usiedzą, a następnego zaliczysz niezłe zdziwko, że jednak siedzą. Jak to się mówi, nie znasz dnia, ani godziny!
UsuńZboczenie FB, brakuje mi czasami kciuka w górę...
OdpowiedzUsuńJej jak Filip wyrósł...a taka kruszynka była jak go lulałam :-)
hmmm z komórki dziecia powaidasz ...:P pomyślimy hi hi jak sie naładuje :-)
to pisałam ja "gal anonim" AW
Cóż, dzieci rosną jak szalone...co poradzisz;) Musisz nadrobić zaległości w lulaniu!
UsuńHahahaha padlam jak przeczytałam ale Miki ma wyobraznie:P ?a /filipek uroczy i sliczny:) i zupełnie inny niz Miki:)
OdpowiedzUsuńWyobrażasz sobie moją minę???
UsuńHa, ha, ha :D
OdpowiedzUsuńZnowu mamy synchronizację - tym razem nie macic ale chorowania :/
Faktycznie, znów synchronizacja!
UsuńDaj znać,kiedy w totka po 5 milinów wygrywamy, żebym poleciała po los!
Miki jak zawsze boski:)) i w oczach Filipa widać że drugi taki cudny mały facet Ci rośnie:))
OdpowiedzUsuńTia, Miki to powinien mieć na nazwisko Boski.
Usuńhaha ale się pośmiałam :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas!
http://stylishmammy.blogspot.ie/
historia z tamponem wymiata, uśmiałam się do łez :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, kiedy mój mi przyniesie :D
OdpowiedzUsuńNie znasz dnia, ani godziny...
Usuń