Nie cierpię prania suszonego w domu, jak już muszę rozwiesić pranie na suszarce w domu, to mnie cholera bierze. Zawsze mi śmierdzi, obwąchuję każdą rzecz. Do wczoraj nie wiedziałam, jak nazwać ten smród, ale już wiem. Capi mi to starą piwnicą, a raczej
piewnicą- jak to mówi Miki. Niestety, kiedy wieszam pranie w domu, to wiem, że nadszedł koniec ciepłych dni i załapuję doła.
Koniec dżinsowej kurteczki, cienkiej apaszki i balerinek. Na przekór temu mąż mi wczoraj kupił na allegro baleriny, na zachę, na następny rok. Będę się chyba do nich modlić codziennie, albo sobie ponoszę po domu, a jak!
Co do męża. Wrócili z tego spa swojego i Mikowi się kaszel włączył. Nie puściłam go do przedszkola wczoraj, bo mi sie to nie podobało. Poszliśmy do lekarza. Pani doktor go bada i mówi mi, że przyprowadziłam zdrowe dziecko! Więc skąd ten kaszel, ja się pytam?
-Pani, a dziecko do przedszkola chodzi? To co się Pani dziwi?
-Niech go pani puści do przedszkola, da syropa przed wyjściem i wio.
Osłuchowo czysto, kataru brak, gardło ok.
Zdębiałam. Jeszcze bardziej zdębiałam, jak dała nam za free syrop na odporność. Szok. Czyżby kaszlące dziecko w przedszkolu stawało się normą? No jacha. Na tablicy z ogłoszeniami jest napisane, aby przynosić chusteczki do noska, bo zaczął się trudny czas.
Wygląda na to, że dziecku krzywdę zrobiłam, że został w domu wczoraj. Fakt, że nie zachowywał się, jakby był chory, szalał, biegał, bawił się, nie był jakiś inny.
Dzisiejsza cała noc przespana, bez ani jednego kaszlnięcia,pierdnięcia czy stęknięcia. Wlałam rano w niego syrop i poszedł do przedszkola z pieśnią na ustach:
" Bóg kocha mnie,
takiego, jakim jestem.
Raduje się,
każdym moim gestem!
Alleluja!!!
Boża radość mnie rozpiera!..."
No tak, tak, tym bardziej, że dziś przedszkolaki obchodzą imieniny Siostry Dyrektor. A jakże. Mam nadzieję, że mój syn nie będzie się czuł, jak wyrzutek, gdyż posłałam go w białej koszuli w zielone paski, a mieli być wszyscy w białych koszulach. Nic na to nie poradzę, że mu ręce urosły i rekawy białej koszuli okazały się dziś rano za krótkie!
Najważniejsze, żeby udało im się kujawiaka odtańczyć, jak należy.
Najlepszego dla Siostry Dyrektor!!!
Idę rozwiesić kolejną turę prania, i znów będzie piewnica kurde mole.