Zapuścili tu żurawia...

wtorek, 23 października 2012

SPA

Piękne krajobrazy, góry, lasy.
 Świetne warunki, pokój z boskim widokiem, wygodne łóżko, cisza i spokój. A poza pokojem, baseny, zjeżdżalnie, sauna...Słowem pełen luzik i lajkcik. Jedzonko pod nos podane. Wszystko w cenie pokoju, normalnie nie korzystać, to grzech. Tak właśnie wypoczywają przez dwa dni moje chłopy.
Beze mnie. Kaleki zostają w domu, za karę, że nie wytrzymają 2 godzinnej jazdy do Karpacza i drugiego tyle z powrotem. Tak, tak, kara musi być. Chciało się na dupie zjeżdżać po schodach, to trzeba pokutę odprawić.
Po przemyśleniu sytuacji, w jakiej zostałam, stwierdziłam, że ja to pierdolę, zrobiłam sobie swoje Spa.
Łazienka, dużo płynu, książka. Masażysta nie dojechał.
W mniej więcej połowie mycia ciała, poraził mnie prąd, ryk Filipa, który już dawno spał. Nie wiem, czy to to małe ma jakąś antenę w łazience, czy elektroniczną nianię schował w którejś z szuflad. Dokładnie wyczuł moment między jedną piętą, a drugą. Faktem jest, że wydarł się w niebogłosy i po Spa zostało wspomnienie.
Wyskoczyłam z wanny i pognałam do szefuńcia, któremu smoczek wypadł z buzi i trzeba było się wydrzeć na cały blok. Grrrrr!!!!
Przynajmniej mi w jednym nie przeszkodzi. Niech żyją migdały w cynamonie z biedronki, hip hip, huuuuuuuuuurrrrrrra!

1 komentarz:

  1. Hihi przyjdzie czas ze sobie odbijesz.. Tylkko miejmy nadzieje ze nie dobijesz:P heheh
    Co dop Filipka to ja sie nie dziwie u nas bylo to samo za to ja zawsze kiedy naszykuje sie do snu polezenia to zaczynaja urywac sie telefony nagle pelno ludzi puka do drzwi i po odpoczynku...

    OdpowiedzUsuń