Zapuścili tu żurawia...

niedziela, 21 października 2012

powieś pranie...

I co ja mam Wam napisać, jak tu bez zmian na moim padole kaleki?
Do dupy z tym wszystkim.

Żeby smuta nie było takiego, po raz wtóry powiem, że mi się wzięło na wspominki ostatnio. Wspominałam nasz ślub, jak nie było jeszcze Filipka na świecie, tylko w marzeniach, w planach...
Taka ta  historia naszej miłości jest romantyczna, że kiedyś o tym napiszę, jak zostałam żoną swojego szefa...


Kto nie widział, to proszę :)


Ze świadkami...czyli Nasze Rodzeństwo.
Dawno, dawno temu nigdy bym nie pomyślała, że to się wszystko stanie, że to się spełni. A jednak, nigdy nie mów nigdy!!!

Jesteśmy przykładem pary, która chciała być razem, chociaż przeciwności było bardzo dużo i były bardzo poważne. Były- czas przeszły.
 Choć mnie mężuś wkurwia czasem, a nawet częściej, to chciałabym, żeby tak na mnie patrzył, jak będziemy dziadkami.  O tak :


I wszystko jasne. Taką miłość wyczekaną, wytęsknioną, wycierpianą i wypłakaną bardzo się docenia, bardzo ją pielęgnuje. Można ze schodów spadać codziennie, byle tylko lądować w jego ramionach .

3 komentarze:

  1. Jeny jak fajnie Cię znowu widzieć!!!!!!!! :-)
    Piękne zdjęcia, i jakie super światło fotograf uchwycił! Chyba nie muszę pisać, że czekam na obiecaną historię JAK TO BYŁO :-)
    Tak trzymajcie, pozdrawiam Was gorąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Się zdziwisz, jak się dowiesz o nas... Zakazana miłość.

      Usuń
  2. a ja i tak uwielbiam to wasze foto na którym Ty dłubiesz w zębach a ON w nosie :P po prostu boskie :-)

    OdpowiedzUsuń