Zapuścili tu żurawia...

niedziela, 7 października 2012

Kwiaty na poddaszu

Jak byłam w bardzo wysokiej ciąży, to trafiłam do szpitala. Początkowo na patologię ciąży, potem na kardiologię. Dokładniej na intensywną terapię kardiologiczną. Powód? Dla mnie do ówczesnej pory totalnie nieznany, zdiagnozowany w ciąży. Bradykardia zatokowa.
Może kiedyś więcej w tym temacie, bo dziś chciałam o książce.
No więc leżąc na reanimacji kardiologicznej czytałam "Kwiaty na poddaszu". Oj strasznie zryłam sobie psychikę tą książką, do tego cała otoczka szpitalna...Wiele o niej myślałam, wiele mi się śniło. Mąż kupił mi "Płatki na wietrze" czyli kolejną część. To już czytałam, jak z kardiologii trafiłam z powrotem na patologię ciąży. Jakoś bardziej lajtowo odebrałam ten drugi tom, może dlatego, że miałam na patologii pojedynczą salę. Może przez luz i nudę totalną, trzy posiłki dziennie, plus drugie trzy od mamusi i  teściowej?! Nie wiem. Nie wryła mi się z dekiel, jak tamta.
Do czego zmierzam....
Pojawiła się część trzecia " A jeśli ciernie". No i katuję się tak prawie od miesiąca... Kupić?! Nie 
kupić? Nosz kurde, pewnie, że kupię. Pytanie tylko, jak to przyjmę teraz, w obecnej rzeczywistości??? Trochę bym chciała ponownego wrycia się w psychikę, może nawet więcej niż trochę, bo uwielbiam to. Lecz gdy starszak w przedszkolu a rudy śpi, to czego mi więcej potrzeba? Ano potrzeba!!
Jak już liznę trochę to dam znać.
I tak nie zapomnę tej kardiologii, nie ma bata...

3 komentarze:

  1. Dokładnie dzisiaj wróciłam w myślach na dłuższą chwilę na ten oddział, ten sam, na którym i Ty leżałaś. I do tych posiłków, które i Tobie serwowano. I cóż, z kilkoma wyjątkami (jak np., nawiązanie cennych znajomości;-)) to nie wygląda to dobrze. Mimo starań, żeby nie wracać do tamtych dni i wydarzeń, żeby siebie (i innych) nie maltretować tymi wspomnieniami, to kurcze, nie umiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeszcze na długo nam to zostanie w głowie. czy chcemy, czy nie należymy do zaszczytnego grona tych, które na patologii leżały. Jednak dla mnie patologia ciąży to istne SPA w porównaniu z intensywną terapią kardiologiczną. Opowiadałam Ci o tym, co tam przeżyłam? Jeśli nie, to muszę się zebrać, aby to przelać na bloga.
      A znajomości z patologii- bezcenne!

      Usuń
    2. No, opowiadałaś. Wolę nie myśleć, co by było gdybym tam wylądowała...

      Usuń