Zapuścili tu żurawia...

piątek, 30 sierpnia 2013

Fociszcza

Obiecałam, to serwuję.
 Pierwsze co, to pojechaliśmy do Mika do Darłówka, na buziaczki i przytulaski. Z Dziadkami chciał zostać, więc został, rozpieszczuch.
 Przypnij Filipa szelkami i już wiesz, że kurna żyjesz. Tysiąc decybeli, jak nic.
 Jest dziura, jest zabawa. Jest Tatuś, nie ma nudy!
 Gwiazdy, rozgwiazdy...meduzy!
 Jezioro Jamno i my.
 Cip cip!! Filipka obsrały, spoko, wszystko było.
 Moje pierwsze czipsy, no zajebioza, świetna karma.
 Prawdziwi twardziele się zdarzają!
 Moje love!
 Goń mnie!
 Maszyny w powietrzu, to nos zadarty.


Odpoczęłam, poczytałam, pospałam, strzaskałam plery, miałam sraczkę, piłam piwo na śniadanie. Czyli wakacje uważam za udane!!!!!!!!!!!!!!!

piątek, 16 sierpnia 2013

9 rekonstrukcja

- Proszę zawiązać na oczach te czarne opaski.
O fak, o noł, o kurwa mać. Zawiązać oczy??
Wsiadamy do auta.
- Serio mam zawiązać tym oczy???- pytam naiwnie.
- Tak, I cisza ma być.
Jeszcze jedna kurwa mać. W co ja się wpakowałam?? A jak serio będzie orgia, tak jak twierdził Jacek? Gdzie jedziemy?
Ciemność.
Przez następne pół godziny widzę tylko ciemność. Teraz już wiem, że wszystko przez nią, jest zła, to ona. Nie lubię ciemności, nie znoszę.
Wysiadamy z auta.
- Proszę wyciągnąć ręce przed siebie.
Ktoś w lateksowych rękawiczkach kładzie moje dłonie na ramionach współofiary. Idziemy. Powoli, ostrożnie, każdy krok to strach. STRACH. Niektórzy się potykają, słychać bluzgi.
- Dwa schody w dół.
- Dziesięć na dół, proszę schylić głowy, niski strop.
- Teraz ostry zakręt w lewo i trzy schody w dół. Proszę się trzymać barierki, nie dotykać ścian.
Smród. Stęchlizna, cisza...Tylko nasze kroki, potknięcia, oddechy. Ciemność.
W końcu docieramy do celu.
- Warunki uczestnictwa w spektaklu: nie komentować, nie odzywać się, siąść tak, jak nas ustawią, jeśli coś założą na głowę, nie ściągać, jak położą, nie wstawać.Jeśli warunki zostaną złamane, przerywamy spektakl. Akceptujecie warunki?
- mhm...słychać kilka głosów, nie wszystkie.
Ja się nie odzywam, może zaraz uda mi się spierdolić.
Wprowadzają nas po kilka osób, opaski nadal na oczach. sadzają przy stole, każdy gra jedną z 9 ofiar seryjnego mordercy. Jestem ofiarą nr 6, uduszona...mam jakąś firankę na głowie, dłoń obok filiżanki całej we krwi. W filiżance nie ma herbatki, nie nie. Tylko zęby.
Cisza. Ja pierdolę, co ja tu robię? Boję się myśleć, żeby nie usłyszeli.Paranoja. Oddycham najciszej, jak się da. Chcę uciekać, gdzie pieprz rośnie. Tylko jak? Teraz? Przecież to nie do zrobienia!!
A Marta!? Przecież przyszłyśmy razem, a oni nas na wejściu już rozdzielili, posadzili ją do innego auta, nie wiem czy szła za mną, czy przede mną. Przy stole siedziała daleko...
I zaczyna się prawdziwa jazda.
- Proszę zdjąć opaski z oczu.
Ściągam. Kurwa, dalej ciemno! Zgasili światło. Dupa zaczyna mi się kleić do krzesła, ręce mam zimne i mokre, potem jest już tylko gorzej. Nienawidzę ciemności w tym momencie, chcę światła!
Zaczynają wyć syreny...bardzo głośno. Nie wiem, kto gdzie jest. Nie widzę nic, absolutnie nic.
A potem...
Długo myślałam, czy Wam napisać, co się potem dzieje. I już wiem, że Wam nie napiszę. Bo widzę tylko ciemność i to:

Raczej ją.
Z 9 ofiar robi się 11, a zabójca jest wśród nas!!!


Cóż. Tak na marginesie, to jednym z aktorów okazał się być znajomy z podstawówki, udawałam, że go nie znam, lecz on rozdając opaski do wiązania oczu, wskazał na mnie palcem mówiąc:
- my się znamy!
Po czym, po spektaklu przyznał się, że specjalnie mnie posadził w takim miejscu, gdzie dużo się dzieje, i można w portki zrobić ze strachu. Dzięki.
Wiem też, że czaję się na następny ich spektakl pt "Psychoza", tym razem z mężem i Martą i jej chłopakiem. Przynajmniej bedzie raźniej, choć widownia się ogranicza do 24 osób, gdyż akcja się rozgrywa w pokoju prawdziwego hotelu.
O tak.


Tymczasem pakowanko, w poniedziałek bałtyk.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Idąc za ciosem

Odwala mi totalnie.
Dziś z koleżanką idę na spektakl, taki, że w gacie można zrobić.
Tylko 9 osób może być widzami, bo jednocześnie są ofiarami seryjnego mordercy. Ułożeni w specyficzny sposób, obserwują z perspektywy ofiar pracę policji.
Brrrr
Już się nie mogę doczekać...

sobota, 3 sierpnia 2013

"Obecność"

Ale mam od wczoraj jazdę.
Niby kolejny thriller o demonach, ale ja cież pierdolę, jaki zajebisty.
Obajrzałam już w swoim życiu tonę thrilerów, jak nie dwie, ale ten zaliczam do moich faworytów. To taki film, który mi siedzi w głowie, o którym myślę, analizuję i układam w głowie te jebane puzzle.
Rodzinka, jak z obrazka kupuje dom, duży, gdzieś na uboczu...Słyszą dziwne dźwięki, zapach. Piwnica okazuje się być zabita deskami, no przecież oczywiste, co dalej! Standardzik.
Ale nie...
Film, który mnie wbił w kinowy fotel, film, na którym bałam się wziąć oddech, mrugnąć okiem, żeby nic nie stracić. Film, na którym mimo klimy nastawionej na 19 stopni, byłam mokra, jak szczur.
Ta muzyka, ta cisza...Te napięcie i strach.Te krzyki, atmosfera lat 70... Kocham to.
I do cholery, nie wiesz do końca filmu, co i kiedy się stanie. I jak? I kto?
Siet, a jak sobie pomyślę, że film powstał na faktach, to ja kurwa dziękuję, ale nie chciałabym brać udziału w takich wydarzeniach, ani nawet o nich słyszeć.
A że jestem zryta w tym temacie, i nie lubię wiedzieć tak mało, to zaczęłam grzebać w necie o tych wydarzeniach, o Warrenach, o lalce Annabell.Więc mam sporo do przeczytania i wygrzebać muszę książki skądś, chyba z antykwariatów, bo to też stare wydania.
Powinnam się leczyć.