Obiecałam, to serwuję.
Pierwsze co, to pojechaliśmy do Mika do Darłówka, na buziaczki i przytulaski. Z Dziadkami chciał zostać, więc został, rozpieszczuch.
Przypnij Filipa szelkami i już wiesz, że kurna żyjesz. Tysiąc decybeli, jak nic.
Jest dziura, jest zabawa. Jest Tatuś, nie ma nudy!
Gwiazdy, rozgwiazdy...meduzy!
Jezioro Jamno i my.
Cip cip!! Filipka obsrały, spoko, wszystko było.
Moje pierwsze czipsy, no zajebioza, świetna karma.
Prawdziwi twardziele się zdarzają!
Moje love!
Goń mnie!
Maszyny w powietrzu, to nos zadarty.
Odpoczęłam, poczytałam, pospałam, strzaskałam plery, miałam sraczkę, piłam piwo na śniadanie. Czyli wakacje uważam za udane!!!!!!!!!!!!!!!
Jejku jaki flip już duży kiedy on tak urósł :)) Widać, że wakacje udane aż gdzieś zazdroszczę tak troszkę
OdpowiedzUsuńOj tak! Rośnie Filipek, niedawno pod sercem go nosiłam przecież ;)
UsuńNo bomba!!!!!! I miło Was widzieć :P
OdpowiedzUsuńA Filip wow po kim on taki platynek? :P Super ze wyjazd udany:)
:))))))))) niezła retrospekcja z wydarzeń :))) Wakacje widać, że udane... aż pewnie chce się jeszcze i jeszczeee. Następne już niedługo... tylko rok...
OdpowiedzUsuń