Zapuścili tu żurawia...

czwartek, 28 lutego 2013

Wiosna gównem się zaczyna.

Nie będzie to smaczny temat, więc wszystkie delikatesy proszone są o opuszczenie bloga.
Będzie o wiośnie, a dokładnie o tym, gdzie ją widzę i kurde w jakiej postaci.
Więc wiosna jest na moich podeszwach, na podeszwach Mika i na dwóch kołach wózka hrabuńcia.
Szlag.
Do przedszkola zapierdalamy slalomem, i to po chodniku, bo przecież trawnikiem nie idziemy!
Zaczęło się, wysyp gówien psich, gdzie tylko nie spojrzę, gdzie tylko nie wdepnę. Cholera jasna.
Ja nigdy nie skumam tych właścicieli psów. Twój kurwa pies, to też sprzątnij po nim jego sranie! Na trawniku, to oczywista oczywistość, że kupa sieje się co kilka centymetrów, ale na chodniku?
Idzie taki, taka z psem, a ten sra na chodnik, i co? Udają, że nie widzą?
No trzymajcie mnie.
Śnieg stopniał, może te łosie od psów myślą, że i gówna stopnieją? Debile.
Jak mój kot się wysra, to ja po nim sprzątam, choć też mogę poudawać, że nie widzę sraki w kuwecie. Gdziekolwiek zwierzak by nie nasrał, to należy po nim sprzątnąć! Czy to takie trudne, czy może wstyd ładować gówno do woreczka??
Jak tak dalej pójdzie i społeczeństwo nie bedzie reagować i udawać, że sprawy nie ma, że nikt mandatu za to nie dostanie, to zaczniemy i my srać na chodniki, bo po co do domu lecieć?
Więc wiosna kochani!
Tylko patrzcie pod nogi.


niedziela, 24 lutego 2013

Żegnam Wać Pana!

Lałam dziś z Żabci na tvnie, jezu, lałam tak, że myślałam, że dzieciaki obudzę. A lałam, bo normalnie jakbym nas czasami widziała, może nie mamy takich błyskotliwych tekstów i przeprowadzamy bardziej wulgarne dialogi, ale są bardzo podobne.
Miłość i już. Żabcię moją żegnam prawie co wieczór i idę spać z fochem;)

Został mi jeszcze jeden tydzień rehabilitacji. Mało jest w tym przyjemności, ale muszę chodzić, trzeba doprowadzić organizm do stanu używalności.
Dam radę, pomimo małych przygód.
Otóż w szatni damskiej, przed ćwiczeniami, takie oto sceny można zobaczyć.
Panie, wszystkie w wieku ok 60 lat,( to akurat rozumiem, i żadnej nie żałuję, bo wiem, że to taki wiek i i się czasem zwyczajnie należy).
Niestety, jakoś nie pomyślałam. Kiedy się przebierałam z jeansów na dresy, jak im zaświeciłam gołą dupą, bo przecież stringi, to nie majtki, to wywołałam ogólny popłoch, odwracanie wzroku, bordowe, zniesmaczone twarze! Jak ja mogłam, jezusie kochany, czemu mnie jakoś nie natchnąłeś, żeby założyć normalne majtasy?? Czemu??Czy ja mam normalne majtasy....hmmm?
Nie ważne.
Tylko, jak ja chcę powiesić kurtkę, to nie ma gdzie! A czemu? Są dwa rzędy wieszaków, dolne są zajęte przez kurtki i palta owych pań, które nomen omen są zawsze o godzinę za wcześnie, a ten górny rząd nad kurtkami, też jest zajęty już. Czym?
Ja cież pierdolę, no berety na nim pouwieszane, do wyboru, do koloru. Owłosione, z antenkami, bez antenki, łyse, fioletowe, czarne i o trzymajcie mnie, pomarańczowe!!!
Potem...po przebraniu w dresiaki;
Zaczyna się posiedzenie, ja czekam na zamrażanko azotem. I dawaj, się zaczynają licytować, która bardziej chora, którą co bardziej boli, gdzie szczyka, sztywnieje, co powiedział lekarz, a co mówią na to sąsiadki... Kurwa.
Wiem, wiem, nie potępiam, sama będę pewnie nie lepsza.
Na ćwiczeniach większośc babć wymiata lepiej niż, ja. Niestety,  wypadek zostawił spory ślad na moim organiźmie, co teraz wychodzi. Babciurki zapierdalają lepiej ode mnie i tyle.
Ale ile mają radochy, że dają radę, a młoda stęka i rehabilitantka karze jej odpocząć. Ja pierdolę, bezcenne.
Dobra, ja się nie załamuję, robię swoje.
A że spać lubię, to niestety zasnęłam już kilka razy na prądach trans, jak dziecko, morfeusz się cieszy. Wtedy się życie towarzyskie najbardziej rozwija, a ja tnę komara. Siara, jak nic.
Dobrze, że w porę się budzę, bo wstyd gdyby mnie rehabilitantka nakryła obślinioną, w błogim śnie.
Niech to się już skończy, bo jak wrócę do pracy, to mnie do psychologa wyślą!!!!

niedziela, 17 lutego 2013

Nie wiem, nie wiem, nie wiem....

Od dobrego tygodnia zachodzę w głowę, jak wytłumaczyć Mikołajowi, że flamastrów się nie temperuje? Codziennie tłumaczę i codziennie znajduję flamastry na podłodze, a obok temperówkę...Zestaw przedszkolaka.
Nic to.
- Mamo, wypiszesz mnie z piłki?
- Dlaczego?
- Bo to zbyt męczące!

Osz kurde. To co to będzie, jak zaczną trenować na boisku? Na ostatnim treningu synek zbyt się rozpędził, nie zdążył wyhamować i przywitał się ze ścianą. Myślę, że w tym cały problem. Zamieniłam mu tenisówki na buty do piłki, że niby lepiej się w nich biega, same hamują, skręcają, strzelają gole! Pomogło.

Może i ja sobie znajdę jakiś substytut, który za mnie się pójdzie rehabilitować, poćwiczy, da się zamrozić, potem przelecieć prądami??!
Ciekawe, czy choć odszkodowanie będzie adekwatne do mojego cierpienia. Szkoda, że już nie ma się  z czego pośmiać.

Zastanawiam się, co się dzieje z moimi storczykami w sypialni. Kwitną od listopada, wszystkie. Wytrzymały skubane nawet odwiedziny teściowej, która mówiła zbyt głośno:
- kurwa, one Ci kwitną wszystkie jednocześnie??!!
Jeden z najstarszych moich storczykowych, po tych słowach zrzucił trzy kwiaty. Centralnie. Już miałam dzwonić do teściówki, że zakaz wstępu ma do sypialni, gdy patrzę...
Ja pierdolę, nie wierzę własnym oczom. Tyle lat hoduję storczyki, ale tego jeszcze nie grali. Na końcach pędów z kwiatami zaczęły pojawiać się nowe pąki, jakby pęd sam się przedłużał. Wygląda na to, że kwitnienie potrwa okrągły rok!
Cholewcia, aż Wam jutro foty porobię. Jestem wielka.

Ludzie są różni.
Ja jestem z tych, co jak kogoś nie lubią, to ten ktoś to wie, nawet jeśli nie jest to powiedziane wprost, a między wierszami. Daję to wyczuć wyraźnie, bardzo wyraźnie. Najczęściej działa, i tak jest dobrze. Nie otaczam się sztucznym tłumem przyjaciół. Wolę być sama, niż pierdolić o niczym, byle utrzymać znajomość za wszelką cenę.

Stąd kwiaty kocham, z wzajemnością.
Jak w domu nie ma kwiatów, to nie dom.


środa, 13 lutego 2013

Joł men.

Miki: Mamo, czemu masz majtki bez pupy??
...pytanie retoryczne...

Miki: Mamo, kiedy Tajger( nasz kocur) urodzi?
Ja: A dlaczego ma urodzić?
Miki: bo ma taki duży brzuch...
Ja: ale Tajger to chłopczyk, nie rodzi kotków,
Miki: ale ja chcę małego kotka!

Tak pomiędzy rehabilitacją, prowadzaniem Mika na piłkę, chorobą niestety Filipka...Staram się jakoś tak widzieć same pozytywy.

Tym samym cieszy mnie śnieg padający w nocy...Te dwie strony " Kto wiatr sieje" skradzione przed snem. Nawet to pranie nigdy się nie kończące...

Nawiasem mówiąc, fryzjerka dziś mi odjęła 2 kg zbędnego owłosienia, aż mi się lepiej zrobiło. To takie podświadome szykowanie się do powrotu na łono życia zawodowego, trzeba wyglądać dość ludzko, jakby nie było, wszyscy patrzą.

Filip też się pozbył włosów, ale z zupełnie innego powodu!



piątek, 8 lutego 2013

Jestem w ciąży.

No i git.
Aż mi dziś kapcie spadły z nóg, jak się dowiedziałam. Nie, no sorka nie kapcie, w kozakach byłam, kozaki mi spadły, kolana się ugięły, szczęka opadła...
Znajomi, co mają dwoje dzieci, w wieku zbliżonym do naszych glonów, dziś zadzwonili i oznajmili, że Ona jest w ciąży!!!
O fak.
Więc, jak wyżej napisałam kapcie, kozaki mi spadły. Ja cież pierdolę.
Ja im gartuluję z całego serca, i cieszę się okropine, tylko...
Moja wyobraźnia zaczęła działać. Co by było, gdym ja też zaciążyła... Jacuś, jestem w ciąży!!!
...
Idę do przedszkola z Filipem, po Mikołaja. Przed sobą pcham spacerówkę, ale nie tylko. Wytaczam też brzuch...O matko...Czy to ja?
W nocy wstaję, taka duża i ciężka do karmienia Filipa, siku, bo ciągle chce się siku. Potem pić, potem znów do Filipa, i do Mika, przykryć go, bo się odkopał, jak zawsze. Potem spać. Nie, nie. Jacek chrapie, budzić Jacka!! Budzić!! Śpię...
O ja...potem bujam się z brzuchem po kuchni, robię obiad, wieszam pranie na balkonie, ufff, jak tu upilnować Filipa?? Jak??Smycz? Nie...może lepiej kajdanki i do telewizora, niech bajki ogląda.
O ja pitolę!!
A po porodzie?
Mam na dwa wózki jechać? Ile tych pieluch by poszło, tona miesięcznie? Pranie...nie mam takiego balkonu, żeby suszyć trzy pralki dziennie! Nie nie nie!!Jezu, ja nie wiem, czy moja pralka by to zniesła, latami ciuszki i pieluszki...
Koniec, moja wyobraźnia tego nie ogarnia, za mało jej płacę. Noł wej.
Na dzień dzisiejszy, ja dziękuję.
Gratuluję naszym znajomym kolejnego potomka;) Z całego serca!

poniedziałek, 4 lutego 2013

Czapki z głów!!!

Co by nie pisać, na co by kurwa nie narzekać, nie pitolić, biadolić i kląć!
Nic, ale to nic do jasnej anielki mi tego nie da.
Co bym nie robiła, jak bardzo się starała, nie ma piękniejszego widoku, piękniejszej chwili, niźli moje dzieci słodko śpiące. Nasze dzieci.
Dla tych chwil warto się codziennie ścierać z pojebaną codziennością.
Dziś wiem, że walka o tą miłość, o ten związek miała sens.

bracia ;)

niedziela, 3 lutego 2013

gardło, ucho, w mordę jeża!!

Czy to się kiedyś skończy? Co to za syf się nas uczepił w tym sezonie? Ledwo Filipek kończy antybiotyk, to mnie dopadło bolące gardło, trzyma kilka dni, od dziś przeniosło się na ucho. I nic, tylko patrzeć, a jutro mi zaserwują antybiotyk! Kurwa mać!
Przecież się wykończyć już idzie. Wczoraj spałam 13 godzin, zlałam się w nocy potem, jak szczur!
Nic w tym już śmiesznego, do jasnej cholery nie ma.
I tylko chwała, że Miki zdrowy. We wtorek rano mówił, że go też gardło boli, to nie puściłam go do przedszkola, potem się przyznał smark, że to wymyślił, żeby dostać tabletkę na gardło...
Aż się chce glonowi dupsko złoić, za takie żarty.
Najmłodszemu hrabulkowi obcięłam dziś trzy dredy z tyłu głowy, bo zamiast sobie włosy wycierać, on je dreduje. Cóż, sory winetu, ale ja dredów nie lubię, wolę łysinę.
Za to, jak patrzę na siebie w lustrze, to nie ma zmiłuj. W lutym fryzjer bez gadania, bo zaczynam przypominać z  fryzury posłankę Pawłowicz. Dobrze, że tylko z fryzury, choć to i tak już dla mnie tragedia.
Miszion fryzjer i nie ma dyskusji.