Zapuścili tu żurawia...

piątek, 16 sierpnia 2013

9 rekonstrukcja

- Proszę zawiązać na oczach te czarne opaski.
O fak, o noł, o kurwa mać. Zawiązać oczy??
Wsiadamy do auta.
- Serio mam zawiązać tym oczy???- pytam naiwnie.
- Tak, I cisza ma być.
Jeszcze jedna kurwa mać. W co ja się wpakowałam?? A jak serio będzie orgia, tak jak twierdził Jacek? Gdzie jedziemy?
Ciemność.
Przez następne pół godziny widzę tylko ciemność. Teraz już wiem, że wszystko przez nią, jest zła, to ona. Nie lubię ciemności, nie znoszę.
Wysiadamy z auta.
- Proszę wyciągnąć ręce przed siebie.
Ktoś w lateksowych rękawiczkach kładzie moje dłonie na ramionach współofiary. Idziemy. Powoli, ostrożnie, każdy krok to strach. STRACH. Niektórzy się potykają, słychać bluzgi.
- Dwa schody w dół.
- Dziesięć na dół, proszę schylić głowy, niski strop.
- Teraz ostry zakręt w lewo i trzy schody w dół. Proszę się trzymać barierki, nie dotykać ścian.
Smród. Stęchlizna, cisza...Tylko nasze kroki, potknięcia, oddechy. Ciemność.
W końcu docieramy do celu.
- Warunki uczestnictwa w spektaklu: nie komentować, nie odzywać się, siąść tak, jak nas ustawią, jeśli coś założą na głowę, nie ściągać, jak położą, nie wstawać.Jeśli warunki zostaną złamane, przerywamy spektakl. Akceptujecie warunki?
- mhm...słychać kilka głosów, nie wszystkie.
Ja się nie odzywam, może zaraz uda mi się spierdolić.
Wprowadzają nas po kilka osób, opaski nadal na oczach. sadzają przy stole, każdy gra jedną z 9 ofiar seryjnego mordercy. Jestem ofiarą nr 6, uduszona...mam jakąś firankę na głowie, dłoń obok filiżanki całej we krwi. W filiżance nie ma herbatki, nie nie. Tylko zęby.
Cisza. Ja pierdolę, co ja tu robię? Boję się myśleć, żeby nie usłyszeli.Paranoja. Oddycham najciszej, jak się da. Chcę uciekać, gdzie pieprz rośnie. Tylko jak? Teraz? Przecież to nie do zrobienia!!
A Marta!? Przecież przyszłyśmy razem, a oni nas na wejściu już rozdzielili, posadzili ją do innego auta, nie wiem czy szła za mną, czy przede mną. Przy stole siedziała daleko...
I zaczyna się prawdziwa jazda.
- Proszę zdjąć opaski z oczu.
Ściągam. Kurwa, dalej ciemno! Zgasili światło. Dupa zaczyna mi się kleić do krzesła, ręce mam zimne i mokre, potem jest już tylko gorzej. Nienawidzę ciemności w tym momencie, chcę światła!
Zaczynają wyć syreny...bardzo głośno. Nie wiem, kto gdzie jest. Nie widzę nic, absolutnie nic.
A potem...
Długo myślałam, czy Wam napisać, co się potem dzieje. I już wiem, że Wam nie napiszę. Bo widzę tylko ciemność i to:

Raczej ją.
Z 9 ofiar robi się 11, a zabójca jest wśród nas!!!


Cóż. Tak na marginesie, to jednym z aktorów okazał się być znajomy z podstawówki, udawałam, że go nie znam, lecz on rozdając opaski do wiązania oczu, wskazał na mnie palcem mówiąc:
- my się znamy!
Po czym, po spektaklu przyznał się, że specjalnie mnie posadził w takim miejscu, gdzie dużo się dzieje, i można w portki zrobić ze strachu. Dzięki.
Wiem też, że czaję się na następny ich spektakl pt "Psychoza", tym razem z mężem i Martą i jej chłopakiem. Przynajmniej bedzie raźniej, choć widownia się ogranicza do 24 osób, gdyż akcja się rozgrywa w pokoju prawdziwego hotelu.
O tak.


Tymczasem pakowanko, w poniedziałek bałtyk.

2 komentarze:

  1. hahahaha Piwo dla mnie :P wiedziałam, że Cie pozna :-) mnie by nie skojarzył, ale Ciebie nie da się zapomnieć :P fajna sprawa dla kogoś o takich nerwach, ja bym tam na mocnym znieczuleniu musiała iść. NIE WIERZE, ŻE POWIETRZE BY ZE MNIE NIE USZŁO. Tylko bym ludziom zmarnowała wieczór. P.S. NAPISZ JAKAŚ KSIĄŻKĘ ! dorobisz się jak J.K. Rowling lub Stephenie Meyer.

    OdpowiedzUsuń