Zapuścili tu żurawia...

środa, 23 stycznia 2013

Pojebanie z poplątaniem!

Wiem, że jest grono osób, które czekają na moje posty. A ja, wredna cipa mam to w nosie. Mam to gdzieś, i zamiast pisać o tym, co znów mnie spotyka, to wolę codziennie łoić, co na pudelku i śledzić co piszą na BB.
 Ale wredota jestem, byłam i będę. Dopiero kiedy mnie przyciśnie, to się odezwę. Ha ha, dobre...
Od ostatniego razu, to już zdążyłam z mężem zaliczyć kilka cichych dni,  Miki zdążył się przeziębić, zarazić Filipka. Zdążyłam też sobie przedłużyć L4 do 20 lutego, ale już na rehabilitację się nie zapisałam. Może jutro.
Kurde, a choinkę kto mi rozbierze? Stoi taka w kącie i sypie igłami na kilogramy, nawet się podlewać nie opłaca już, bo ksiądz został spuszczony po brzytwie. Kurwa, kolenda w sobotę o 10 rano? No ja cież pierdolę, tego jeszcze nie grali. Sory, ale my o 10 w sobote, to się na drugi bok przewracamy. I cóż, Filip nie ochrzczony jeszcze, a księciu pewnie w księgach wieczystych odnotował, że Kr...scy drzwi nie otworzyli i nikogo nie interesi, że dzwonek zepsuty i pukali za cicho...ha ha ha!
A w dupie to mam.
Mąż już trzeci tydzień z rzędu w delegacji, conajmniej na 2-3 dni, tym samym noce. Fajnie, że w łóżku mam dużo miejsca dla swych dwumetrowych nóg, ale tylko tyle.
Do dziś myślałam, że niemożliwym jest mieć 7 miesięczne dziecko w wózku, i jednocześnie ciągnąć starszaka na sankach! Niestety moje nie nie nie, nie da się, musiałabym mieć dwie pary rąk, dziś zostało skopane!!
 Z okna w kuchni widzę mamusię: pcha wózek z młodszym i ciągnie sanki ze starszym...Ja pierdolę, koń pociągowy się chowa. Mogłaby zapierdalać na roli za dwoje, orać i siać jednocześnie, bez kitu. Najgorsze, że to ja widziałam i moja mamunia też. I co??
 No, jak się nie da, jak się da? Zaraz mi sanki przywiezie, żebym Mika ciągała za wózkiem z Filipem, bo skoro jedna matka polka może, to czemu nie ja???
No czemu??
Ciężko skumać, że ja nie podpisywałam umowy na pracę na roli, ani na tyrę w oborze, a za siódme poty, też dziękuję. Przebrnąć przez zaspy wózkiem to już wyczyn, człowiek mokry, jak po step aerobiku!
Wystarczy, że odrabiam pańszczyznę kilka razy w miesiącu u pana mego męża. Ksiądz w kościele nie wspominał, żebym miała cokolwiek innego jeszcze robić, oprócz kochania, szanowania... Więc sorki, ja nie podejmuje wyzwania. I tak najwięcej frajdy Miki ma, jak popierdala w swoich nowych śniegowcach do kolan, ba... ze spajdermenem, o tak, tak! Wszystkie zaspy jego, górki, ślizgawki i zwykłe trawniki. I wszyscy zadowoleni, a jak!

I dla fanów Mika;))
Mikuś codziennie maluje farbami z tubek. Wczoraj namalował twarz na kartce i dumny mi pokazuje swoje dzieło:
- Ładne?- pyta Miki
- Śliczne! Ale Ty masz talent, idealny ten Spanczbob Ci wyszedł!
- Mamo, to nie Spanczbob!! To Ty!!
O ja pierdolę, jaka ja muszę być brzydka....




1 komentarz:

  1. Ja w kolendzie nie uczestniczyłam od 4 lat z racji tego, że z rodzicami, ani z dziadkami nie mieszkam, tak więc nie jadę specjalnie do nich, aby popatrzeć na Księdza i posłuchać jego bełkotu, a u siebie sama nie przyjmuję:) Jak założę własną rodzinę, to być może się poprawię...

    OdpowiedzUsuń