Zapuścili tu żurawia...

czwartek, 25 lutego 2016

Jak dobrze.

Udaję.
Jak dobrze mi to idzie? Chyba nawet ja sama w to uwierzyłam. Tak, jestem zdrowa. Nic mi kurde nie jest! Nic! Zrozumiano?
Co wieczór mam załamkę, co wieczór mam galop myśli. Znów to samo, no ja pierdolę! Czy to jest jakiś żart do cholery? Ileż można? Ok, pośmiejmy się raz, czy dwa, ok ok. Ale, że znowu? Nie, ja nie dam rady. Tak wiem, inni mają gorzej, wiem, wiem.
Ale moja psychika tego gorzej, to by nie wytrzymała, jak ledwo co dźwiga nowości z ostatnich tygodni. Nie wiem, co dalej, a raczej tylko się mogę domyślać i doczytywać z gooogla, co mnie czeka. Po tylu cięciach, czeka mnie kolejne, znów brzuch.
Czy to jest kurwa jakiś pierdolony test? Jeśli tak, to ja przepraszam, ale poprzedni chyba zdałam, co??? Zaliczyłam cięcie, zaliczyłam zakażenie, zaliczyłam podejrzenie sepsą, pobyt w sali 6 osobowej ponad tydzień. No ja przepraszam, jeszcze coś?
Ok, rana poprzednia zaleczona, brzuch aż zapadnięty z nadmiaru wyciętych, zakażonych tkanek. Nawet od miesiąca pracuję. I co? Znowu? Komu coś zrobiłam, kto mnie zauroczył???
Gdyby nie moje chłopaki, to pierdzielę, wyłabym co dzień. A tak....też wyję, ale nie co dzień. Co wieczór. Jak już śpią, jak słyszę te pochrapywania miarowe, oddechy spokojne. Jak śnią o pierdetach, autkach, gierkach... Jak są tacy spokojni i nic im nie przeszkadza.
Wtedy nie słyszą, jak płaczę, jak się boję...Bo śpią. A jak się obudzą, to będzie po wszystkim, znów będę zaleczać rany, ściągać szwy.
To najgorsze prześpią...To im daruję.

3 komentarze:

  1. Współczuję! Co się dzieje??

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się dzieje...bardzo długa opowieść. Wszystko zaczęło się rok temu. Wiesz, może powinnam opisać wszystko w poście. Choć z drugiej strony nie chciałabym wracać już do tego, co było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej macham kompletnie nie używam już gg ale jak coś to może warto wrócić do czegoś co było dobre. Przeczytałam potem jeszcze raz i jeszcze i myślę o Tobie i mam nadzieję że będzie lepiej

    OdpowiedzUsuń