W poniedziałek wieczorem, w tragicznym wypadku samochodowym zginęła moja regionalna. Nie wiadomo dlaczego wjechała na autostradę pod prąd, tak przejechała ok 2km, zginęła po zderzeniu czołowym z tirem.
I od wczoraj, kiedy ta wiadomość do nas dotarła, zadaję sobie pytanie, dlaczego?
Różnie nam się układało na ścieżce zawodowej, ale chcę Anię zapamiętać uśmiechniętą, wiecznie zaganianą, trajkoczącą. Marzyła o ślubie, karierze, miała tylko 32 lata i całe życie przed sobą.
Ania w sobotę wyszła za mąż, w poniedziałek już nie żyła.
Aniu, spoczywaj w pokoju.
To straszne.
OdpowiedzUsuńStraszna tragedia.
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym w gazecie... niewytłumaczalna jak dla mnie sytuacje.
OdpowiedzUsuńo matko, aż mnie ciary przeszyły....straszna tragedia :(
OdpowiedzUsuńNiech spoczywa w pokoju. Nigdy nie zrozumiem sensu takich tragedii. A przecież zdarzają się tak często i tak blisko nas.
OdpowiedzUsuńTo straszne okropne....
OdpowiedzUsuńAle i ten jej bład nie do zrozumienia...:(
Aż trudno w to uwierzyć :(
OdpowiedzUsuńTak, jest wiele pytań bez odpowiedzi, wiele smutku, rozbicia, zawieszenia w pracy.
OdpowiedzUsuńJutro pogrzeb.
Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiej tragedii :(((
OdpowiedzUsuń<'>
OdpowiedzUsuń