Zapuścili tu żurawia...

sobota, 6 kwietnia 2013

Filtrowanie.

To mój blog, mój i tylko mój.
Na dzień dzisiejszy żałuję, że za dużo osób, które mnie znają personalnie, ma do niego dostęp.  Ale sama dałam ten dostęp, nic już z tym nie zrobię. Wóz, albo przewóz. Żałuję.
Wróciłam do pracy. Jest dobrze. Mam czas na coś innego, niż kupki, zupki, obiadki, spacerki, srelki-dupelki. Niestety, dotarło to do mnie z mocą tsunami. Jestem człowiekiem, nie dającym się zamknąć w 4 ścianach na zawsze.
Na rok, dwa, to tak....ale nie na dłużej, nie!
Kiedy w pracy mam czas na rozmowę z inną osobą, na zadawanie pytań, na słuchanie odpowiedzi, na wypowiadanie swojego zdania, na przerzucanie tony papierologii, tony szmat, kartonów, klipsów.To mnie zwyczajnie uszczęśliwia, daje mi luz, oddech.
Siedziałam w domu ponad rok, grubo. I dziś się ocknęłam, że moim największym przyjacielem i nałogiem został internet i osoby z którymi mam poprzez niego kontakt.I przyznaję się do tego, to rodzaj nałogu.
Teraz nastąpi weryfikacja, filtracja, klarowanie moich naj i moich prawdziwych przyjaciół i znajomych.
Już się nie mogę doczekać, kto kim zostanie. Boli mnie to, że już poniekąd mam zarys w tym temacie.
Przez większośc życia przyjacół miałam niezbyt wielu, bo mało kto mnie akceptuje, taką, jaką jestem, trawi to, co mam do powiedzenia, lub to, co chcę przemilczeć.
Najwierniejszym jest Jacek, oj to mój największy przyjaciel, słuchacz, podpowiadacz i mój największy krytyk.

6 komentarzy:

  1. Ja chyba nie mam przyjaciół - poza mężem. I dobrze mi z tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, bo przyjaciel, to jest bardzo duże słowo.

      Usuń
  2. Dla mnie trzy osoby to już tłok, też nie mam wielu przyjaciół, bo nie chcę, niby jestem towarzyska, ale ciężko jest przebić mają twardą skorupę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm ja juz mialam nie jedna przyjazn- niestety nie przetrwała :( Nie raz zostałam zawiedziona:(
    Najlepiej spełniaja sie przyjaznie jak człowiek jest w potrzebie:) wtedy wychodzi prawda:)
    PS : nie mowie o finansowej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja net ograniczyłam, bo robiło sie dosłownie niebezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń