Zapuścili tu żurawia...

niedziela, 25 października 2015

Dzień świstaka, czyli ja wysiadam.

Fatalnie. Znacie takie uczucie, że coś już kiedyś było? Albo zdarza sie, że ciągle coś sie powtarza? Kurna chata.
Bo ja sie budze w nocy i znów widze ten sam sufit. Niestety nie domowy, szpitalny. Po raz trzeci, jakaś kpina!?
Powikłanie po operacji, ktore spotyka jedną na sto osob! Czuję się bardzo zaszczycona i doceniona, ale do jasnej cholery, czemu ja? Łaj?
Leze i patrze w sufit i szukam odpowiedzi na to pytanie już od piątku. Moje dumania przerwał lekarz, że za 5 godzin na blok operacyjny.
Masz babo placek, tego to ja dziś nie planowałam.
Wiec poddaje sie i czekam.
Trzymajcie kciuki, bo tym razem musi sie udać.

ps.Przepraszam za brak polskich znakow momentami, ale nijak nie moge rozkminić, jak sie je ustawia. Ech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz