Zapuścili tu żurawia...

czwartek, 18 lipca 2013

Reset

Się wczoraj poszło spać po 24, oj tak.
Spotkałam się z koleżanką z pracy wieczorem w rynku. Jacek został z dziećmi, a ja miałam wychodne.
Zrobiłam mały reset i tak mi teraz dobrze, przynajmniej wiem, że mam kilka dni wolnego.
Co tam, że głowa mnie trochę boli i nie wyspałam się, bo wstawałam milin razy w nocy do Filipa, celem zakorkowania, idą jedyneczki na dole i dają nam popalić.
Ile ludzi w rynku, pełne ogródki, gwar...
Fajnie się nigdzie nie spieszyć, zasiąść wygodnie przy wielkim gyrosie z frytkami, fajnie go pochłonąć grubo po 20, popić żywcem z sokiem i nie mieć wyrzutów sumienia. Po prostu zajebiście!
Fajnie usiąść w ogródku piwnym i pitolić o wszystkim i o niczym do północy...
Tego mi było trzeba.
Totalna wolność i luz. Chwila oddechu.




I dialogi popiwne.
Przechodzimy obok sklepu z używaną odzieżą.
Ala: fajny sklep, a wiesz co tu kiedyś było?
Ja: nie wiem
Ala: no popatrz na kolory...(fiolet, beż)
Ja: nie wiem no
Ala: przecież tu był alpen gold!
Ja: te czekolady!?
Ala: bank!
Padłam pod tym bankiem obecnie szmateksem i płakałam ze śmiechu!




Za to dziś!
Dzień cały dla moich dzieci. Zabieram ich na wielką plażę usypaną w centrum miasta! Jedziemy z koleżankami i ich dziećmi, boszzz cała głośna, wesoła banda.Oj będzie się działo.
Myślę, że jakaś foto relacja się pojawi, choć wciąż za cholerę nie wiem, jak przerzucić zdjęcia na kompa z mojego cudu techniki nowego...blondzia ze mnie i tyle.
A propos blondzi! Jutro fryzjer. Jezu, ja to mam klawe życie!

No i Miki....Bajzel w pokoju ma niesamowity, czekamy drugi tydzień, żeby posprzątał. Wczoraj nadepłam na klocka i zaliczyłam glebę. Mówię mu:
- posprzątaj tu, bo zabić się już można!!
- to patrz pod nogi...

Grrr$####&&@@99&&^ !!
Co za tupet.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz