Zapuścili tu żurawia...

piątek, 14 grudnia 2012

" Pięćdziesiąt twarzy Greya" E.L. James

Weźmie się człowiek napali na zajebistą książkę, napatrzy na statystyki sprzedaży, na recenzje.
Weźmie człowiek na allegro poluje przez tydzień, coby najniższą cenę z dostawą zapłacić i u super sprzedawcy koniecznie.
Czeka człowiek na listonosza z przesyłką...
I proszę....ta dam, mam!

Weźmie człowiek poświęci swój cenny czas wieczorem, na czytanie owego dzieła.
 I co?
I gówno.
I dupsko.
Dawno ja takich bajek nie czytałam, a w zasadzie to chyba nigdy.
Przez pierwsze strony brnęłam, jak przez bagno, gęste i śmierdzące. Oby dalej, bo dalej powinno się coś dziać.
A tu lipa.
Najpierw harlekin, jak za starych dobrych czasów z podstawówki, rumieńce, spocone ręce i sterczące sutki. Każdy zaczynał i kończy się tak samo.
Potem to już tylko rżnięcie w czystej postaci; w wannie, na biurku, na sianie...No mi się momentami mdliło.
I to jest lektura fantasy, jak nic. Centralnie powinna leżeć na półkach s-f.
Żeby dziewczyna swój pierwszy raz miała na 60 stron, to jeszcze jakoś mogę przymknąć oko i uwierzyć. No ale, że podczas pierwszego razu miała trzy orgazmy ( tak, tak, TRZY, czyli 3 ), to ja pierdolę takie bajki, i taką zajebistą wyobraźnię!!!
Pani autorka, to chyba może czytanki dla mojego syna wymyślać, ale nie dla mnie! On tam uwierzy w smoki z trzema głowami, ja  już raczej nie.
Gdyby tak wyjąć z książki ten seks z kosmosu, orgazmy na każdym kroku, drgające mięśnie podbrzusza, twardego przez  24h członka, czy klapsy i wiązanie krawatem, to ja Was proszę...Zostanie może z 20 stron nowelki, noweluni, nowelusi, o nie wiadomo czym.
Nie polecam, nie podoba mi się i strata kasy.
Zaraz strony posklejam, nawinę na rolkę od srajtaśmy i nikt nie zauważy, czym tyłek podciera. O i tyle.




15 komentarzy:

  1. Oglądałaś Testosteron??? ("Orgazm po 50-tce - pieprzenie!"). A co do książki, to jak dla mnie już sama okładka i tytuł.. odpada ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testosteron oglądałam, a raczej zmusiłam się do tego, żeby go obejrzeć.
      Kochana, nie słyszałaś powiedzenia, żeby nie oceniać książki po okładce!? I tytule.
      Ja nie przekreślam żadnej książki, dopóki sama jej nie przeczytam, biorę recenzje pod uwagę, jak najbardziej, ale opinię wyrabiam sobie zawsze sama.

      Usuń
  2. Cant't judge a book by looking at the cover, honey! - słyszałam na własne uszy na festiwalu w Jarocinie. Maleńczuk śpiewał :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli jej nie przeczytam - dobrze, że jej nie kupiłam :) Dzięki Ci, Dobra Kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie mów hop!
      Moja dobra koleżanka przeczytała w dwa dni i była mocno podjarana, do tego stopnia, że kupiła kolejną część. Czyta namiętnie...

      Usuń
  4. Dziękuję za wspaniałą recenzję:) Chciałam kupić - teraz co najwyżej może wypożyczę od kogoś, co by pieniędzy w błoto (jeśli rzeczywiście taką się okaże) nie wyrzucić:)

    Ale zniechęciłaś mnie tym, co napisałaś o rozdziewiczaniu i przy tym 3-krotnym orgazmie. Boże! To albo ja jestem jakaś "inna" i wspominam swój pierwszy raz jako najgorsze doświadczenie życiowe (szczerze mówiąc, po nim seksu dłuuugo nie uprawiałam, bo się przemóc nie mogłam:), albo autorka książki ma coś z głową... I to tak porządnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w klubie, to obie jesteśmy inne. A o pierwszych razach, to może lepiej nie pamiętać, co?

      Usuń
    2. Zdecydowanie! Nie wiem, co mną wtedy kierowało... Zakochana po uszy byłam i oddałam się facetowi bez większego namysłu (tzn po jakimś pół roku bycia razem). Niedługo potem nasz "cudowny związek" się rozleciał... Ale to było dawno... Dobrze, że to już za mną i współczuję tym, dla których jest to sfera nieodkryta:)

      Usuń
  5. a może autorka jeszcze dziewicą jest ?
    ha to już druga zła opinia o tej książce , zastanawiam się zatem kto pisze te dobre ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo były same pozytywne opinie na temat książki, myślę, że po to, aby napędzić sprzedaż.
      Więc mają, posprzedawali, a teraz ludzie się wypowiadają ;)

      Usuń
  6. zgadzam się z tą opinią. Jednak tam nie było członka, tylko za każdym razem "nabrzmiała okazała męskość" :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja :) Zupełnie odmienna od mojej :) Mnie się książka podobała, ale pod względem psychologii i zachowań Any i Greya. Trochę nadmiar scen erotycznych, a w sumie pieprzenia, ale po drugą część chętnie sięgnięłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...Czekam na recenzję drugiej części w Twoi wykonaniu.

      Usuń
  8. Moja wewnętrzna bogini nie daje mi spokoju i męczy mnie o kolejną część.

    OdpowiedzUsuń