Zapuścili tu żurawia...

środa, 19 grudnia 2012

Wieczorem przed mym domem, wystawię ekran i wyświetlę film...

Coś o mnie i o Tobie, będę leczył chore sąsiadów sny...
Oj tak.
Kto mi powie, dlaczego zawsze jak mój małżonek wyjeżdża, a ja zostaję sama z dziećmi na 2 lub 3 dni, to dzieją się dziwne rzeczy?
Jakoś, jak jest Jacek w domu, to sąsiedzi z góry zachowują się ciszej. Słychać ich, owszem, ale nie tak, jak dziś.
Jak Jacek jest w domu, to dzieci śpią jak aniołki. Dlaczego, jak sama je spać kładę, potem idę do wanny, to zawsze, ale zawsze Filip się wydrze na cały regulator?
Kiedyś o tym pisałam, dziś powtórka z rozrywki.
Ciepła woda w wannie, piękny zapach Spa ( o tym dalej ), relaks, książka...I co? Darcie trepa z sypialni. Pan jaśnie hrabia zgubił ZNÓW smoczek. Dobrze, że jak Miki zaśnie, to go apokalipsa nie obudzi nawet. Wyczłapałam z wanny, wetknęłam smoczka i wróciłam do łazienki. Odpuściłam sobie już wchodzenie do wanny spowrotem, i dobrze, bo za dwie minuty znów hrabia trepa wydarł.
A że wcześniej poleciałam do niego cała mokra, to zostawiłam w przedpokoju mokry ślad po sobie, niczym ślimak. Nic w życiu się nie dzieje bez przyczyny, więc na tej mokrej plamie wykonałam w przedpokoju piękne salto mortale.
Kurwa mać.
Dobrze, że blisko ściany, przynajmniej dupą podłogi nie zaliczyłam.
W takich właśnie chwilach, gdy nie ma Jacka w domu, a dzieją się takie oto rzeczy, zawsze się rozglądam, czy zza drzwi nie wyskoczy ktoś z kamerą i okrzykiem na ustach:
- Mamy Cię!
Albo:
- Ukryta kamera!
Całe szczęście za drzwiami nikogo nie było...

To pierwszy dzień, jak jestem sama, już nawet nie myślę, co będzie do piątku.

Za to od kilku dni, mam prawdziwe Spa w łazience. Kupiłam sobie z Tołpy mleczko-olejek. Przeczytałam na opakowaniu, żeby natrzeć całe ciało i spłukać wodą. Tak też robiłam, albo wlewałam do wanny i się w tym kąpałam.
Wczoraj Jacek mnie uświadomił, że na opakowaniu NIE jest napisane, żeby wetrzeć w ciało i spłukać, tylko żeby wetrzeć w ciało i czekać aż się wchłonie...
Ja pierdolę. Jak ja to czytałam???
Wsio ryba w takim razie, widocznie w balsamie do ciała też się można kąpać, a co!!


W niedzielę byliśmy na rynku, zobaczyć choinkę i wydać kilka złotych na jarmarku bożonarodzeniowym.
Tak moje dziecko, oraz dziecko przyjaciółki wyglądało po zjedzeniu waty cukrowej.
Mój to ten w zielonej czapce, ten drugi to Michał, boski typ.
Szkoda tylko, że zamiast śniegu padał deszcz, no ale czego ja wymagam?? Śnieg w grudniu i to akurat, kiedy my idziemy na rynek...nie ma szans.
Żeby nie było to i ja mam zdjęcie z synem, a jak! Jak szaleć to szaleć, Tatuś nam aż JEDNO zrobił, to siara nie wklejać, co?
Fota spod samej wrocławskiej choinki.














PS. Nie byłam z Wami szczera. Krwiak z nerki się wchłonął, ale w zamian się dowiedziałam, że wyszedł krwiak na jajniku. Więc zmartwień ciąg dalszy.
Oby do piątku, wtedy koniec świata :)

2 komentarze:

  1. To musisz chyba to swoje SPA robić po północy (wtedy już raczej Ci się dzieci nie obudzą hehe). I proponuję + jakieś dobre winko.

    Ja mam w swojej łazience darmową saunę, za każdym razem, gdy NARZECZONY bierze prysznic... Woda wrzątek, która leci przez 20-30 min CODZIENNIE (ma taką fobię na punkcie kąpieli:P)!!! To jak wchodzę tam, wytrzymać się z gorąca nie da, już pomijając fakt wody, która skrapla mi się na lustrze...

    Zazdroszczę Wam tego Wrocławia, jarmarku i całej świątecznej otoczki:) Przynajmniej tam można poczuć klimat Świąt... tylko tego śniegu brakuje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko bosko, SPA po 24?? Candy, ja po 24 to się przewracam na drugi bok, już nie pamiętam, kiedy poszłam spać po północy...
      Ale coś trzeba pomyśleć, bo ileż można wyskakiwać z wanny??

      Usuń