Pożegnaliśmy święta, przywitaliśmy przychodnię na osiedlu naszym kochanym. Po jakimś cudem dodzwonieniu się do rejestracji, umówiliśmy chore dzieci na wizytę.
Szczegóły zostawię dla siebie, bo smarki i kaszelki, to nic ciekawego.
Mikuś się jakoś broni, goraczkuje od dwóch dni, ale nie jest źle.
Filipciu za to ma obustronne zapalenie oskrzeli, mamy antybiotyk dość mocny. W poniedziałek do kontroli, jeśli nie bedzie znaczącej poprawy, to szpital.
Filuś kończy dziś pół roczku, a własnie sobie uświadomiłam, że to jego już trzeci antybiotyk.
Nastrój mam średni, wcale nie sylwestrowy, nie do zabawy.
Trzymajcie kciuki i niech już ktoś zabierze od nas te wstrętne bakteriozy, bo nie ręczę za siebie!!
Ja też kicham i smarkam. Wirusy nas otaczają ze wszystkich stron.
OdpowiedzUsuńTylko Ty się jeszcze nie rozłóż. Zdrówka dla Ciebie i synków życzę!
Dziękuję kochana!
OdpowiedzUsuńWiesz, jak choruje dorosły, to tak bardzo nie rusza człowieka, jak chore są dzieci. Człowiek czuje się taki bezradny wtedy i wziąłby chętnie te choroby na siebie, byle by dzieci nie cierpiały.
Mam nadzieję, że jest lepiej, co??? My też polegliśmy z walce z wirusami i to było marnie. Zdrowiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMy już dobrze, ale wiesz, że było ciężko, bardzo nawet.